Archive for 7 grudnia, 2011

Smuga błękitu

 

Na szarość dnia…  wspomnienie,
na mrok wieczoru…  myśli pastelowe.
Snują się dziś sennie, ponad głową
jak papierosowy dym… pamiętam,
choć już od dawna się nim nie bawię.

Jedna z drugiej wypływa…
to przenikają się wzajemnie,
to znów w tańcu powolnym lgną
do siebie na chwilę… by potem
zniknąć w ciemnym kącie pokoju.
Pierwsza myśl ruda,  jak klony jesienią,
Druga srebrna,  jak mgły w dolinach
jeszcze niedawno tak podziwiane,
trzecia złota,  jak loki małego Marcela.

Nagle nade mną smuga błękitu…
Wzruszenie…
bo błękit, to niebo nad połoniną,
to ocean w dalekiej Bretanii,
to czyjeś dobre oczy…

Pod spadzistym dachem miasta,
pośród prześcieradeł, miękkich poduszek
odpływam niespiesznie tam, gdzie myśl ulotna
splata się czule z sennym marzeniem.